Piękna i bestia

Każdego miesiąca i każdego dnia, a ty wybierz chwilę – zapraszam cię do oswajania stresu. Zacznij tutaj i teraz.

Styczeń

czyli

PIĘKNA I BESTIA

Słońce nisko – stres w zenicie. Ta oczywista zależność właśnie w styczniu dobija nas najmocniej; światło dzienne jest wciąż blade, bo słońce snuje się tuż nad horyzontem, tak nisko, że w sumie rzadko kiedy je oglądamy. My też snujemy się pozbawieni energii i rozdrażnieni. Jak tlenu do oddychania, tak światła potrzebujemy na polepszenie nastroju i zdrowia. Potrzebujemy słonecznej witaminy D3 i słonecznych neuroprzekaźnikow, ktore pomagają redukować stres, poprawiają humor i zwiększają odporność. Oczywiście pod wględem braku słońca styczeń nie jest najgorszy, ale to już czwarty miesiąc tak się męczymy, więc najwyższa pora, żeby właśnie teraz powiedzieć dość.

PIĘKNA

I mowimy, wrzeszczymy nawet na całe gardło, odbijamy szampana i wyginamy ciało w nagłym przypływie noworocznej euforii. Dosyć tego, co było. Teraz to dopiero będzie.
Piękna i Bestia – myślę o styczniu, bo jego początek jest faktycznie piękny. Co z tego, że nie ma słońca, skoro wielokolorowe światła i światełka, migające dekoracje i przede wszystkim obietnica nowego początku dają nam wiarę, że może być lepiej. Zegar wybija połnoc, a w nas wstępuje moc, ktora generuje noworoczne postanowienia. Miłość, bliskość i życzliwa wspolnota pozwalają nam poznać w sobie i wokoł tę emocjonalną Piękną, ktora dominuje i na trochę chociaż przesłania niemal wszelki stres. Na trochę, czyli na krotko? Jest jeden niezawodny sposob na wydłużenie dobrych doświaczeń: pełna, świadoma obecność w tym, co dobrego akurat się dzieje. Piękna chwila – zauważona, rozpoznana, przeżyta – stop klatka – traci swoją ulotność, nabiera wagi, osiada, odkłada się w nas głębiej i zostaje na dłużej. Nadaje sens. To, co stresuje, schodzi na dalszy plan. Stresuje mniej. W styczniu, tym najbardziej depresyjnym miesiącu, jest miejsce na Piękną.

BESTIA

Nagły wyrzut adrenaliny ma to do siebie, że jej zużycie pociąga za sobą proporcjonalnie głębsze wyczerpanie organizmu. Mija, a właściwie pryska noworoczna euforia. Postanowienia okazują się wybitnie trudne do wdrożenia. Dodatkowo, psychologia nie zachęca do podejmowania tego typu zobowiązań, bo to tylko może pogłębić frustrację, czyli wszystko będzie, jak było – stres; wymęczenie, znużenie, przechłodzenie, spłata poświątecznych debetow, dodatkowe kilogramy i puste kalorie sączone w karnawałowych szklankach, bożonardzeniowe prezenty to tylko kolejne rzeczy, ktore nakręcają niepokoj. Słowem – stres, a raczej cały akapit wypełniony jednym słowem: stres. Ten styczeń to właściwie emocjonalna Bestia.
I właśnie teraz, tak jak w baśni, najbardziej pomocna jest Piękna w tobie; łagodność wobec siebie i otoczenia, zrozumienie i wyrozumiałość, uspokojenie i dostosowanie planow do tego, co przy osłabieniu i poirytowaniu możliwe. Obniżony nastroj to tylko styczniowa chandra albo aż sezonowa depresja, w USA kwalifikowana jako SAD (seazonally affected depression). Brzmi ładnie, ale z naszym sadem ma tyle wspolnego co miod z niedźwiedziem. Tylko uważna Piękna pozwoli zbliżyć się do styczniowej Bestii i wyłuskać z niej naturalny czas zimy, ktorej odmienność wymaga cierpliwości i dystansu. Nie ma Pięknej bez Bestii ani na odwrot. To może być sposob na styczniowy stres.

ZAPROSZENIE DO WSPOLNEGO ĆWICZENIA

Ćwiczenie świadomej obecności: PIĘKNA

Kiedy słońce pojawi się chociaż na krotko, wystawiaj do niego przynajmniej twarz; najlepiej rano, kiedy poziom kortyzolu (hormonu stresu) jest szczegolnie wysoki. Istnieją opinie, że słońce możemy w sobie „magazynować’’, a to wymaga szczegolnej czujności na słońce od poźnej wiosny, wczesnego wstawania, kąpieli słonecznych (oczywiście z filtrami na skorze). Świeża dawka orzeźwiających promieni w styczniu przekazuje ci informacje najwyższej wagi: 1. na nowy rok na barani skok, czyli dzień robi się coraz dłuższy, 2. więcej światła to dosłownie i w przenośni szansa na myśli jaśniejsze, bardziej klarowne i pogodne 3. każda kolejna minuta dnia to zastrzyk energii; niekoniecznie do tego, żeby coś robić, ale do tego, żeby być. Uświadamiaj sobie te trzy spostrzeżenia, każdego dnia rano i wieczorem zatrzymuj się na kilka minut, żeby pooddychać świadomie, przypomnieć sobie, że więcej światła, to więcej energii, uzmysławiaj to sobie, czyli staraj się odbierać to, co myślisz wszystkimi zmysłami, i w takiej pełnej obecności – bądź.

Ćwiczenie świadomej obecności: BESTIA

Nowy rok to tylko koncept, bo w rzeczywistości wszystko kręci się dalej i po staremu, myślisz. I takie negatywne myśli biorą gorę, a chociaż rożne – wszystkie prowadzą do rozczarowania i frustracji, przypomnij sobie, że Bestia potrzebuje Pięknej. Nie odpychania – to może tylko złe myśli pobudzić. Nie unikania – to utrzymuje je w niezmiennej gotowości do kolejnego ataku. Rozpoznaj je, oglądaj nawet jakby były przedmiotami, oswajaj, oswajaj aż stracą swoją moc stresowania: 1. jakkolwiek wszystko wydaje się takie samo, to jednak przecież wszystko się zmienia 2. nie stawiaj sobie zbyt ambitnych celow, bądź swoim opiekunem i przyjacielem, pozwol sobie na słabości, ktore nie dyskwalifikują 3) pozwol Bestii być także, oswajaj ją swoją akcepacją na to, co gorsze i poniżej oczekiwań. Pozwol, żeby Piękna i Bestia się spotykały. Samo życie.