DOTYK, czyli 10 RAZY MOCNIEJ

Dotyk. I nie, nie mow mi proszę, że Covid wyklucza dotyk kompletnie. Nie chcę się tutaj zajmować tym, jak przenosi się SarsCov2, i, że ręce trzeba dezynfekować i przy sobie trzymać najlepiej – to inne lekcje i bynajmniej wcale nie wykluczają dotyku. Zakładam, że elementarna wiedza jest już utrwalona i dzisiejsza lekcja z Covidu może być o DOTYKu.

DOTYK – dobry, serdeczny, czuły, szczery, płynący z serca – jest do życia tak potrzebny, że aż mnie kusi, żeby napisać – niezbędny. Są, oczywiście, rożne szkoły, w tym i te, ktore udowodniły, że na wczesnym etapie rozwoju ssakow dotyk faktycznie jest niezastępowalny. Noworodki i niemowlęta to zupełnie odrębny rozdział w znaczeniu dotyku; rozpacz matek odseparowanych od swoich dzieci w czasie COVIDu brała się nie tylko z emocji, ale z wiedzy o tym, że są dzieciom niezbędne – tylko polska medycyna szpitalna nie chce o tym pamiętać.

Chcę jednak nam wszystkim przypomnieć, że DOTYK jest ważny dla każdego i na każdym etapie życia. A w czasie COVIDu, DOTYK mogł zostać zupełnie zapomniany, a może nawet dostał się na listę obostrzeń, restrykcji i jest kolejnym “nie-nie-nie’’ po wielokroć. Wielu rzeczy jesteśmy teraz pozbawiani, ale deprywacja DOTYKu jest do uniknięcia.

Kilka słow o tym, dlaczego DOTYK jest tak ważny; to jedyny zmysł, bez ktorego nie możemy żyć. To matka, a właściwie – niech będzie- ojciec wszystkich naszych zmysłow. To pierwszy język, ktorym “przemawia’’ do nas świat, kiedy się na nim pojawiamy. Nasz system nerwowy jest zaprogramowany na DOTYK – głaszczemy bolące brzuszki i kładziemy dłonie na rozgrzane czoła. Z czasem uczymy się, że dotyk, nieraz ucisk, masaż przynosi ulgę lub pomaga “namierzyć’’ źrodło bolu. Neuronauki udowodniły, że brak DOTYKu prowadzi do depresji, a bliskość i przyjaźń wyrażane chociażby przez zwykłe “przybij piątkę’’ sprzyjają lepszej wspołpracy. Specjalnie nie zajmuję się przytulaniem, ściskaniem, całowaniem – to formy dotyku zarezerwowane jeszcze przez jakiś czas dla bardzo wąskiego grona. Ale, błagam, nie zapominajcie o nich. Pozbawieni fizycznego kontaktu ze światem zewnętrznym – potrzebujemy bliskości wśrod najbliższych; jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Jaki więc DOTYK w Covidzie? Zwykle DOTYK kojarzymy z rękami, dlatego pewnie z automatu wykluczamy go obecnie. Ale przecież DOTYK to niemal każda aktywność – wystarczy tylko wyostrzyć swoj zmysł …dotyku, uświadomić go sobie, nauczyć się go odczuwać, wyostrzyć swoją wrażliwość, czy jak się teraz mowi: uważność. Obecność w tym, że dotykamy lub, że jesteśmy dotykani to zauważanie, to nieprzegapianie. Kiedy chodzimy, biegamy, kiedy wieje wiatr i kiedy świeci słońce, kiedy odczuwamy bol, no i kiedy go nie odczuwamy – wszystko to związane jest z DOTYKiem. DOTYK, a raczej świadomość DOTYKu, podnosi poziom oksytocyny i serotoniny oraz reguluje dopaminę; nie wchodząc w szczegoły – to dobre hormony, poprawiają samopoczucie, może nawet dają poczucie szczęścia.

“Przybij piątkę’’ albo “piąstkę,’’ co ostatnio zastępuje podanie ręki – podobnie jak to ostatnie – odbierane jest przez ośrodek nagrody w mozgu, 40-sekundowe dotkniecie – poklepanie po przedramieniu poprawia nastroj tego, ktory jest dotykany, i tego, ktory dotyka. Nasza skora to nasz zewnętrzny system nerwowy. DOTYK pomaga nam utrzymać go w rownowadze – weź mnie za rękę, potrzymaj jego dłoń, rozmasuj jej stopy. Masaż u specjalisty, ale przecież też możesz sam/sama rosmasować sobie dłonie, szczotkować ciało, ręce, nogi, plecy, masować skorę głowy. O dotykaniu psow napiszę kiedy indziej, przy okazji covidowej lekcji na temat “psoodporności.’’ Na temat dotyku jest jeszcze tyle do napisania, ale nic nie zastąpi ćwiczenia świadomości DOTYKu. Kto wie, czy nie jest to ważniejsze teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Bo DOTYK jest 10 razy skuteczniejszym przekazem niż słowa lub emocje.
Jeśli więc COVID powstrzymuje Cię przed chociażby serdecznym muśnięciem – pamiętaj, że dla wyrownania twoje słowa albo emcje powinny być 10 razy serdeczniejsze niż wtedy, gdy przyjazny DOTYK nie budził żadnych wątpliwości.