W tej szkole życia, która zafundował nam COVID, każdy przechodzi indywidulany tok nauczania. Piszę głownie o lekcjach, które Covid daje nam niejako przy okazji – i paradoksalnie, gdybyśmy chociaż trochę chcieli “się podciągnąć’’ – byłoby z tych lekcji nie tylko sporo pożytku dla nas wszystkich w tzw. życiu społecznym czy wspólnotowym, ale nawet sporo przyjemności.